Zrób zakupy powyżej 350zł, a przesyłkę otrzymasz za darmo!

koszyk

Twój koszyk jest pusty.

Morze Czarne 4 sierpnia 2021

Morze Czarne

Pierwszy raz nad Morzem Czarnym byłam w liceum, na obozie młodzieżowym, w Bułgarii. Miałam
wtedy prawie łysą głowę i nie wiedziałam dlaczego moje ręce i nogi są takie długie, co mam z nimi
zrobić ani jak ukryć pod kostiumem rosnące piersi i biodra. Miałam 16 lat i bardzo powoli
zmieniałam się z nastolatki w coś pomiędzy młodą kobietą a zagubionym we własnym ciele
szarym łabędziem. Pojechałam sama, po prostu powiedziałam rodzicom, że chcę jechać na jakiś
obóz i znalazłam w katalogu Orbisu Złote Piaski. Okazało się, że wszyscy oprócz mnie się znają,
bo cały obóz był wykupiony przez jakiś zakład pracy w Połańcu.

 

Drugi raz pojechałam nad Morze Czarne autostopem do Turcji. Miałam 24 lata, włosy obcięte na
boba, byłam dalej tak samo zagubiona, ale już wiedziałam, że chcę podróżować, że chcę
zobaczyć świat, że chcę wiedzieć co jest za rogiem. Wcześniej już jeździłam autostopem, najpierw
jeszcze w liceum po Polsce, z Kielc do Krakowa, potem coraz dalej, z Wrocławia nad morze, z
Krakowa na Bałkany. Autostop był dla mnie czymś kompletnie naturalnym, bo mój tato kiedy był
młody tak zwiedzał Europę, a potem, kiedy ja byłam dzieckiem, zawsze zabierał autostopowiczów.
Od niego dowiedziałam się, że świat jest dobry, ciekawy i że czekają na mnie niesamowite
przygody. Autostopowicze przysyłali mu potem pocztówki, w których gorąco dziękowali za
podwózkę i frytki. Wiedziałam, że mam uważać, ale wiedziałam też, że świat jest bezpieczny, jeśli
ja mam bezpieczeństwo w sobie i nie pcham się w miejsca, gdzie jest podejrzanie.

 

Tureckie wybrzeże Morza Czarnego zwiedziłam wtedy z moim chłopakiem, jeździliśmy od wioski
do wioski, spaliśmy głównie pod namiotem w miejscach, gdzie nie było innych niż tureccy turyści,
więc wzbudzałam sensację blond włosami i niebieskimi oczami. Takie podróże, stopem, z małym
plecakiem, bez planu, stały się moim sposobem na następne parę lat. Zawsze miejscowi ludzie
opiekowali się mną, dawali mi jedzenie, zapraszali do domu i zawsze spotykały mnie niesamowite
rzeczy: byłam nagle zapraszana na trzydniowe tradycyjne muzułmańskie wesele, lądowałam na
dwa tygodnie na prywatnym treningu u druida, który w magicznych portugalskich lasach uczył mnie
zbierać w nocy zioła i robić z nich wywary, żeglowałam luksusowym jachtem po oceanie,
tańczyłam na bankiecie na bosaka z burmistrzem miasteczka, o czym następnego dnia pisały
wszystkie lokalne gazety… poznałam mnóstwo niesamowitych ludzi, część z nich jest nadal moimi
bardzo bliskimi przyjaciółmi. Nigdy nie miałam wątpliwości, że świat jest wspaniały i tylko ode mnie
zależy co z niego sobie wezmę.

 

Maria Kula, Ubud, Bali, 2021

Chcesz być na bieżąco? Dołącz do newslettera

Chcę zapisać się do newslettera i otrzymywać na mój adres e-mail informacje o nowościach, promocjach i produktach marki dzieńdobry.